Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwietnia 15, 2020

Tkwienie czy trwanie.

   No i utknęliśmy. Niby nikt nas nie trzyma, prócz zdrowego rozsądku nic nie każe pozostawać nam tu gdzie jesteśmy. Trafiłem do Bernd'ta i Martiny po raz pierwszy zaraz po kilku miesiącach pracy na nocne zmiany w jednym z Lizbońskich hosteli. Dobrze wspominam stolice Portugalii. Wczoraj idąc z ciężkim plecakiem pełnym jedzenia tą samą trasą która przyszedłem tu trzy lata temu intensywnie wspominałem ten epizod. Recepcja w  przepełnionym turystami hostelu, odsypianie zarwanych nocek wśród gwaru wąskich uliczek tego portowego miasta. Tłumy ludzi, puste kamienice dosłownie krok za rogiem przepełnionych turystycznych szlaków. Szeroka rzeka a na niej mosty, muzea i wszechobecna historia pierwszych podróży człowieka w nieznane zakątki globu. Włóczyłem się wieczorami po dzielnicach imigranckich. Kupowałem paczkę ciastek i kawę w lokalnym markecie żeby siedząc na murku przy fontannie obserwować zacięte mecze krykieta rozgrywane pomiędzy hindusami, i bliżej nie określoną bandą z  byłych p