O nich się nie rozmawia.
Nie pyta się za dużo, za dużo szczegółów nie przystoi znać. Chyba że
któraś z nich przychodzi i puka namiętnie w nasze drzwi. Poruszamy się w tańcu z nimi nie
do końca znając układ kroków. Improwizujemy reakcje, kopiujemy schematy pozostawione
nam przez pamięć. Jedna podobno wyklucza drugą, a może i na pewno następna
kończy poprzednią. Obydwie przychodzą znienacka, chociaż spodziewamy się ich
na co dzień.
Zdarza nam się zapominać,
ale tak naprawdę chcemy pamiętać.
Czy są naszym kulturowym
wentylem bezpieczeństwa? Sacrum Życia ?
Pierwsza może być młoda,
świeża jak poranny wiatr. Kwitnie zazwyczaj obfitymi pąkami nadziei. Przynosi
odświeżenie. Uczy się nas że sprowadza szczęście. Wiosna. Pełnia. Objawienie.
Ma kilka twarzy które odbijają się miliardami refleksów. Wierzymy że nas ukoi.
Spotkanie pary oczu. Dotknięcie ciepłej skóry inną skórą.
-Jak jej się zmysłowo
układają włosy, zupełnie jak fale na oceanie.
-Jaki on ma głęboki głos,
czuje że dotyka mnie nim całą.
Miłość. Potrafi zwalić z
nóg, postawić wszystko pod znakiem zapytania. Kiedy przychodzi, chylcie się
narody. Oddasz nawet ulubione buty żeby tylko chwile jeszcze pluskać się w
nektarze euforii. Że jest, że można, że istnieje. I to JA kocham. Czujesz
się wybrany na króla w krainie królów. Brawo, udało się. Pamiętaj jedynie że
nie należy jej intelektualizować. Podobno wtedy magia pryska, zrozumiana staje
się... nie prawdziwa?
Coraz częściej widzę że w
przypadku miłość ta niezrozumiana staje się dramatyczna. Kochamy z różnych przyczyn. Czasem z braków, czasem z nudów. Czasem z potrzeb,
a potem już tylko z przyjemności. Najpierw w związku z boskimi wyrokami, potem
decydując się świadomie na bycie przenikniętym przez inną istotę. Inną istotę przenikając całym sobą. Zaprasza Ją do nas gotowość na wymianę, lub cisza
przebywania samemu ze sobą.
Jest nieodłącznym
elementem ludzkiej konstrukcji.
Może być też dojrzała, wiedząca czego chce. Pragnąca uniesień, drugiej pary rąk do niesienia marzeń dalej przez życie. Karmiona obecnością. Scalająca atomy niezależnie od przestrzeni je dzielącej. Trwała i stabilna. Jest wtedy sanktuarium. Zbudowanym ku czci otwarcia na proces zmian. Pieczęcią współczucia. Hermetyzmem kooperacji. Przenika.
Rozmawiajmy o Miłości.
Druga zamyka rozdziały.
Odcina więzi. Przychodzi kiedy opadają liście. Pani nocy. Zabierze każdego i
każdego już z nią umówiono na spotkanie. Jest naszą siostrą. Kroczy całe życie u naszego boku. Wyzwolenie, to jej drugie imię.
Ta Pani jest jak
głucha cisza. Zostawione buty i długopis na biurku. Co zrobić ze zbiorem
krzyżówek. Może ktoś chce smycz dla psa. Pod ten numer już nie zadzwonię. Gdzie
się podział ten zapach. Czemu zawsze wstawiam wodę na dwie herbaty.
Mimo że wiemy że
przyjdzie to ryzykujemy wciąż żyć i ufać. Ryzykujemy wstawanie z łóżka i bycie
zaangażowanym. Człowiek wraz ze swoją świadomością śmierci jest istnym
hazardzistą ewolucji. Wszystko co robimy jest skazane na spotkanie z Nią. Cięcie jej kosy jest najskuteczniejszą formą oczyszczenia.Absolutną jego wersją. Mi daje siłę, uświadamia mocą tymczasowości. Dzięki niej wiem że jestem, oraz że nie zawsze będę. Czas, a właściwie osadzony w nim umysł ma limity. Więc niech sobie w tych
limitach funkcjonuje. Ze zgodą na przemijanie.
Doświadczajmy Śmierci.
Komentarze
Prześlij komentarz